Paweł znowu jako operator aparatu od początku, aż do momentu jak był potrzebny. Dobry chłopak i bardzo fajnie mi się z nim pracuje. Ale wracając do zalewania, to już od początku operator pompy nie słuchał tego co do niego mówię. Beton był zbyt gęsty jak na panującą w tym dniu wysoką temperaturę. Przez zbyt gęstą mieszankę mogły porobić sie tzw. raki oraz tworzyły się górki betonu..

 

Na początku miałem zalać bramę i nadproże oraz ścianę, tak aby w razie w dolać ręcznie z betoniarki resztę na wieńcu. Inwestorka mnie jednak uspokoiła, mówiąc, że zamówiła 5 metrów betonu bo ostatnio mimo poprawnych wyliczeń brakło dobry metr...

 

Zalewamy i nagle charakterystyczny sygnał dźwiękowy z gruchy, oznaczający koniec betonu. A nie wszystkie szalunki wypełnione, znowu zonk!! ale nie mój tylko firmy, która dostarcza beton.

 

Brakło ponad pół metra betonu gdzie był zamówiony i tak o pół więcej..

 

Wiedziałem, że inwestorka tym razem nie popuści i pewnie będzie interwencja w firmie bo to przegięcie aby kombinować z ilością betonu przeznaczonego do wylewania zaszalowanych elementów.

 

I takim sposobem doszły nam kolejne 4h nieplanowane aby ukręcić betonu brakującego ręcznie.

 

Generalnie nie było źle, ale po ściągnięciu szalunków będzie widać, że dolewane. Ale takie wypadki się zdarzają.

 

Pozacierane, zawibrowane mechanicznie, czeka do jutra na ściągniecie blatów.

 

Proszę zwrócić uwagę na rozsypany piasek na posadzce oraz na styropianie od ścian fundamentowych. Dzięki temu beton, który chlapie podczas betonowania niepotrzebnie się nie przykleja. To beton towarowy, i nie ma mowy o usunięciu go ze styropianu bez jego uszkodzenia. Na posadzce nie porobią się górki

 

Poniżej dosyć obszerna fotorelacja. Za jakość zdjęć po betonowaniu przepraszam, ale w trakcie zaczął padać deszcz i operator chyba nie zauważył kropli na obiektywie...